CEL EFEKT FLOW
Pamiętam jak kilka lat temu zapisałam się na kurs szycia. Kurs był bardzo kameralny, nauka od podstaw – ściągnie miary, zaprojektowanie formy, krojenie, szycie. Pierwszego dnia kiedy pojawiłam się na kursie, prowadzonym przez wspaniałą Irenę z Białorusi, były oprócz mnie dwie dziewczyny. Po kolei się przedstawiałyśmy, zaczynając ode mnie: Marta, następnie była Kinga a później Natalia. Imiona wszystkich uczestniczek, i o dziwo, moje również. Tak, to moje trzy imiona 😉 od razu wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu.
I tak skok w teraźniejszość, gdyż dawno nie szyłam, a coś we mnie bardzo się tego domagało. Jakieś 3 lata temu miałam zamiar uszyć plecak i na tym zamiarze poprzestałam. Az do teraz – znów mi się pojawił w głowie ten zamiar, ten cel. Tak, plecak, chcę uszyć plecak! Tej myśli towarzyszyło też uczucie, takie ciepło i radość. I tak ten plecak za mną chodził. Pewnego dnia wyjęłam maszyny, materiały, wszystkie dodatki i tak sobie wybierałam z tego co miałam. Plecak gdzieś w głowie siedział, taki plecak- worek. I tak w głowie zaplanowałam. Chciałam uszyć troczek do ściągania, ale nie wyszedł. I wtedy wiedziałam, że coś muszę zmienić. Gdy zaczęłam układać dodatki, to poczułam, że to ma być torba. Te dodatki to sprawiły. Te szczegóły, ozdoby, a dokładnie frędzle. Jak je przyłożyłam do głównej formy, od razu wiedziałam. I zaczęłam szyć. Najpierw główna część, czyli worek. Później zaczęłam zastanawiać się nad paskiem, jaki ma być, jak go przymocować, jak uszyć. I jednoczenie jakie zamykanie torebki i czy w ogóle je robić. Miałam kawałek materiału i po przyłożeniu zobaczyłam, że może to być klapka. Ale sama klapka była jakaś taka nudna 😉 więc doszły frędzle! I to było to! I guzik też miał być. Jakoś mi tak pasował 🙂
Pasek z klamerkami zamówiony (jednak zrezygnowałam z jego szycia jak zobaczyłam ten idealnie pasujący czekoladowy brąz w pasmanterii) i czekał na ostatnie szlify a raczej szwy aby go dołączyć 😉
Szyjąc tą torebkę ani razu nie użyłam linijki, nie zrobiłam wcześniej projektu, nie miałam rozpisanego planu, ściągniętych miar. Miałam w sobie obraz, który się kształtował, wyłaniał i uszczegóławiał kiedy tworzyłam torebkę. Owszem, torebka nie powstała jednego dnia, to był proces – 3 niedługie wieczory. Podążałam za tym co chciało się stworzyć. Miałam w sobie cel, nie znając dokładnego efektu, poszłam za flow a może raczej we flow i za każdym razem sprawiało mi to niesamowitą frajdę 🙂
Jestem zachwycona moją nową torebką!
Nie, nie jest równa jak spod linijki (bo jej nie używałam ;)), ma małe niedociągnięcia, bo dawno nie szyłam a i też nie opanowałam jeszcze tej sztuki tak jak bym chciała. Nie jest idealna, ale zdecydowanie jest moja.
Czasem pewne projekty długo w nas kiełkują aż wreszcie przychodzi moment, w którym chcą się zrealizować. Jest w nas gotowość.
- Co Ciebie wprawia we flow?
- A moze nie wiesz i chcesz to odkryć?
- Co sprawia, ze czas nie ma znaczenia gdy TO robisz?
#inspiracja #coaching #flow