martakusiak.pl

Ups, chyba coś poszło nie tak?

„Ups, chyba coś poszło nie tak?”

Powiedziała kiedyś pewna Pani z osiedla podczas krótkiej wymiany zdań odnośnie psiego towarzysza mojej podróży.

Poczułam w sobie ukłucie i jedyne co powiedziałam, to: “jak dla mnie wszystko jest w porządku”.
Ta Pani nie wiedziała też, że ja właśnie tak chciałam.

Otóż zanim 5 lat temu ruszyłam w grecką podróż, zapragnęłam mieć psa a właściwie to dzielić podróż z psim towarzyszem (mieć, moje i wszystkie te formy posiadania kogoś lub czegoś to silne egotyczne konstrukcje więc trzeba na nie uważać ;)). Miałam dwie opcje, które rozważałam – labradora albo beagle’a. Nie pytajcie mnie czemu, po prostu jest coś ciepłego i kochanego w labradorze i coś niezwykle uroczego a jednocześnie tropiącego w beagle’u, więc może to to. Na pewno wtedy nie zgłębiałam cech tych ras. Jedno jest pewne, nie nadaję się do psów, do których trzeba mieć mocną rękę i żelazną dyscyplinę, bo bym się męczyła i zwierzę też. W każdym razie na tamtym etapie nie mogłam pozwolić sobie na psa w wynajmowanym mieszkaniu, więc musiałam odpuścić temat. Kiedy już wyruszyłam w grecką podróż, to w pierwszym miejscu, w którym osiadłam na dłużej (czyli na kilka miesięcy ;)) pojawił się ten uroczy futrzak i tak za mną chodził wszędzie i tak został. Sam się pojawił, nie musiałam go szukać. Labrador na krótkich łapkach, jak to niektórzy próbują określić, a dla mnie to labrador pomieszany z beagle’em (albo jak go nazwał syn mojej przyjaciółki – bigrador 🙂

Jeszcze inni widzą w nim corgi i czasem też inne wymysły, których nie pamiętam. Więc jak widać, każdy widzi to co chce, łącznie ze mną, ale czy ktokolwiek widzi i czuje prawdę?

Kiedy warunkowanie i programowanie umysłu poprzez etykiety, normy i schematy kieruje naszym życiem, naszą percepcją, nie jesteśmy w stanie otworzyć się na różnorodność. Bo labrador jest taki i taki i koniec. Taki mamy jego wdrukowany obraz, normę, cechy. Nie umiemy wyjść poza schemat. Wystarczą krótsze łapki i nasz umysł głupieje, próbuje jakoś to przyporządkować. Nie umiemy nie nazywać i nie etykietować, nie umiemy być obecni bez nazywania. Utożsamiamy siebie lub innych z etykietą, tym samym zawężając odbiór i rzeczywistość, ograniczając doświadczenie.
Pozbawiając się głębi i tajemnicy samego życia.

Owszem, etykiety czy jakiekolwiek inne formy są praktyczne, ale nie są całą prawdą o danym zjawisku, istocie.

Ten post dedykuję wszystkim “odmieńcom”, tym, którzy czują się, że nie pasują do etykiet, norm czy schematów stworzonych przez innych.

W gruncie rzeczy, być może nie ma żadnej odmienności, jest tylko różnorodność. A może się ona przejawić jedynie w akceptacji i obecności.
Może zaistnieć w otwartości serca i umysłu, ponad schematami i etykietami.

P.S. foto sprzed 5 lat z greckiej ojczyzny Tapasa 🙂

#coaching #mentoring #diversity #relationships #nature

 

Let's connect: